Bieganie po górach w centrum miasta? Dlaczego nie. W Warszawie jest kilka miejsc, gdzie można zorganizować bieg górski. Takim miejscem jest między innymi Kopa Cwila, w parku im. Kozłowskiego na warszawskim Ursynowie. Na tej dość pokaźnej górce miała miejsc druga edycja Biegu Szczęścia. Nie wiem skąd się wzięła nazwa ale można tutaj przytoczyć fragment jednej z relacji z tego biegu. Na mecie człowiek może się ze……. ze szczęścia –  że ukończył

Trasa 5 km to tak naprawdę 5 kółek po mniej więcej 1 000 metrów  (Forerunner 610 pokazał 5,32km). Zbiegi, podbiegi, asfalt, trawa, piasek. Na tym małym fragmencie terenu było wszystko.

Bieg Szczęścia organizuje klub 12tri.pl. Zawody pod względem organizacji stały na wysokim poziomie.  Jedynie można się przyczepić do braku jakiś parasoli, gdzie można było się schować przed słońcem. A w ten dzień było bardzo gorąco. Było kilka drzew w okolicach kopy i tam niektórzy szukali cienia.

Start został podzielony na trzy tury. Dla każdej obowiązywał limit czasowy. Odpowiednio: 50 minut,  40minut  30 minut. Bardzo dobre rozwiązanie.  Dzięki temu nie było korków na trasie i można było spokojnie biec.  Ja zapisałem się do pierwszej tury – 50 minut. Dlaczego? Nie wiem czemu ale na początku, podczas  rejestracji myślałem, że jest to bieg na 10 km taki psikus.

 
foto: Rafal Nowakowski i Beata Czarnecka
Na chwilę przed startem

I tak pojawiłem się przed 9.00 przed górka. Podczas małej rozgrzewki zapoznałem się z kawałkiem trasy. Wiedziałem ze nie będzie łatwo. Na pewno nie miałem co liczyć na życiówkę na 5km. Na płaskim jest to 21:50. Jaki będzie wynik tutaj, miało się wkrótce okazać.
W ogóle to bardzo się ucieszyłem gdy usłyszałem o tych zawodach. Szansa biegu górskiego w mieście i jeszcze teraz, gdy małymi krokami szykuje się do Chudego Wawrzyńca. Miał to być mały test. Sprawdzian formy i także techniki przed większymi zawodami.
Na starcie do pierwszej, najwolniejszej tury pojawiła się niewielka w sumie grupa biegaczy.  Pierwszy raz w karierze biegowej postanowiłem stanąć w pierwszej linii. Wiedziałem, że jestem w miarę szybki i nie będę za bardzo nikomu przeszkadzać. 3,2,1 start.

foto: Rafal Nowakowski i Beata Czarnecka
Start !

Pierwszy kilometr w 4:54

Podział

Czas

Dystans

Śr. tempo

Podsumowanie 28:37.8 5.32 5:23
1 4:53.5 1.00 4:54
2 5:21.7 1.00 5:22
3 5:40.8 1.00 5:41
4 5:42.8 1.00 5:43
5 5:41.4 1.00 5:41
6 1:17.6 0.32 4:02

i tak z każdym kilometrem tempo spadało.  Po tych zawodach mogę wyznaczyć sobie nowe HRmax. Musiałem, że mam 191 a tu wyszło 195 Było cholernie ciężko. Strome podbiegi dawały o sobie znać. Na metę wpadłem z czasem 28:22  Czy to dobry wynik? Myślę, że tego dnia więcej bym z siebie nie dał. Chciałem sprawdzić się w takich zawodach biegnąc dość agresywnie. Po dwóch, trzech okrążeniach miałem generalnie dosyć.

foto: Rafal Nowakowski i Beata Czarnecka

Podczas zawodów sprawdziłem po raz kolejny pasek do mocowania numeru startowego Compressport. Był to także test nowych spodenek Asics. Po tych zawodach jeszcze bardziej doceniłem buty Brooks Cascadia 8 (za kilka dni recenzja), zwłaszcza przy szybkich nawrotach. Ten but jest świetny.  Co jednak dla mnie najważniejsze,  zdobyłem nowe doświadczenie przed „Chudym”. Tam nie będę biegł z tętnem 190.
Dzień po zawodach poczułem nogi. To świadczy o tym, że muszę ćwiczyć jeszcze więcej podbiegów i zbiegów aby przyzwyczaić inne partie mięśni do aktywności. Muszę pamiętać także o pracy nad siłą i o ćwiczeniach ogólnych.

Medal Bieg Szczęścia 2013

Na mecie każdy dostał bardzo oryginalny, ekologiczny, drewniany medal. Taka koniczynka – na Szczęście
Myślę, że wrócę tutaj z rok. Pobiegnę w Biegu Szczęścia 2014.  Aha – bym zapomniał. Pierwszy raz coś wygrałem. W loterii, która miała miejsce po zawodach udało mi się wylosować białą czapeczkę Asics