Kimi no Na wa to film fantastyczny, ale powiedziałabym, że jednak niezupełnie. Mowa jest w nim o zamianie ciał … I co? Myślisz, że tylko bohaterowie bajek przeżywają czyjeś życie? Udowodnię Ci, że dzieje się tak każdego Twojego dnia!

Zanim jednak to zrobię, opowiem Ci nieco o Kimi no na wa, żebyś w pełni zrozumiał moje dzisiejsze rozważania.
Kimi no na wa -drogi pamiętniczku…dzisiejszej nocy stałam się facetem!

Bohaterowie opowieści zamieniają się ciałami. Pewnie motyw ten znacie doskonale, chociażby z filmu Zakręcony piątek. Całe szczęście twórcy Kimi no Na wa uniknęli rutyny i uzupełnili ten przechwytywany często motyw o pewne detale. Otóż Mitsuha i Taki tylko w nocy przeżywają tę niezwykłą przygodę.

Mało tego, na drugi dzień wcale nie pamiętają, że przeobrazili się w inną osobę, cały czas wydaje im się, że to niezwykły sen. W pewnym momencie orientują się, że coś jest nie tak, ponieważ przyjaciele mówią im, że zachowywali się dziwnie… Jedno z nich wpada na pomysł, żeby zapisywać przeżycia w pamiętniku. Pewnie nasi bohaterowie spotkaliby się, gdyby nie fakt, że dzieli ich niewielka różnica czasowa…

Powiem Wam szczerze, że tego anime nie da się zaszufladkować i przejść obok niego obojętnie. Kiedy tylko usłyszałam od znajomej krótką recenzję, włączyłam Kimi no Na wa jeszcze tego samego dnia. Rozryczałam się oczywiście pod koniec, ale ja już tak mam… Leniwce to ryczki prawdziwe i w dodatku lubią wzruszające historie. W dodatku Kimi no na wa to graficzny majstersztyk! Zachwycałam się przepięknymi rysunkami przedstawiającymi panoramę Japonii i nie tylko.

Ta jest naprawdę wyjątkowa, a w dodatku skłoniła mnie do pewnych refleksji. Już mówię Ci do jakich….
Zawsze żyjemy cudzym życiem

Kiedy skończyłam oglądać Kimi no Na wa, pomyślałam: „Ahh! Jak fajnie by było wejść na jeden dzień w ciało innego człowieka, przeżyć czyjeś życie, poczuć się przez chwilę inaczej, zobaczyć, jak to jest być facetem”. W końcu doszłam do wniosku, że dzieje się to tak naprawdę codziennie. Może nie zmieniamy ciał, ale ciągle żyjemy czyimś życiem, a inni żyją naszym…

Zobacz, że dla każdego człowieka jesteśmy inni. Ludzie wyobrażają sobie nasze życie na różne sposoby. Inaczej widzą nas przyjaciele, inaczej rodzina, jeszcze inaczej ludzie obcy. Oni tak naprawdę nie wiedzą, co wewnątrz nas się dzieje, ale sądzą, że nasze życie wygląda tak, jak oni sobie to wyobrazili.

Zwłaszcza porusza mnie myślenie obcych o nas. Oceniają nasze życie po tym, jakie ciuchy nosimy, jakim samochodem jeździmy, jak wcześnie wychodzimy z domu itd. I wiesz? Rodzi się w nich wtedy hejt.

Ile razy słyszę, że jestem wyniosła, bo mam pewny, doniosły głos. Ile razy słyszę, że noszę za drogie ciuchy jak na stan mojego portfela? (Przecież jestem zwykłym, szarym pracownikiem, skąd więc mogę mieć tyle kasy? Pewnie je ukradłam… )
Jeżeli żyjesz czyimś życiem, coś jest z tobą nie tak

Doszłam do wniosku, że w naturze powinna istnieć taka zamiana ciał. Ludzie staliby się na pewno bardziej empatyczni. Ale skoro tego nie ma, myślę, że powinniśmy jak najczęściej wczuwać się w rolę innych i przestać oceniać po pozorach. Nie wnikać w to, że ktoś ma więcej, lepiej czy gorzej. Zrozumieć, że nasze wyobrażenia są spaczone…

Smutna refleksja jest taka, że jeżeli często żyjemy czyimś życiem, to znaczy też, że swojego nie lubimy lub jest zwyczajnie nudne…

Płynie z tego jeszcze jedna myśl: nie powinniśmy przejmować się tym, co inni o nas myślą, ponieważ nie mają pojęcia, co się tak naprawdę w naszym życiu dzieje. Nigdy nie będą patrzyli na wszystkie sytuacje naszymi oczami. Zawsze popełniają błędy w ocenianiu nas, trzeba im to po prostu wybaczyć i robić swoje!
A Ty? Często żyjesz czyimś życiem? Czy czujesz, że ktoś żyje twoim życiem? Ile razy oceniasz egzystencję drugiego człowieka po pozorach?

Ocena końcowa 5/6