Uważam, że nie można walczyć z ludzkim przeznaczeniem. Rodzice próbują wyplenić z nas zawsze to, co najlepsze. Mówią: „Ucz się, bo inaczej ulice będziesz zamiatać”, „Zrób coś z sobą”, „Nie gap się całymi dniami w telewizor”, a ja słyszałam również: „Przestań rysować te złodziejki”.

I tak trwamy w przekonaniu, że nasi starzy muszą mieć rację, bo przecież tyle lat już biegają wesoło po świecie….
Jesteś zdolnym leniem

Słyszałeś to? No to palec do budki. Wszyscy z nas są zdolni, tylko leniwi. Nadal nie rozumiem, czemu miał służyć ten frazes.

Lenistwo to często określenie na zajęcie, które uważa się za głupie. Zauważcie, że znasz to powiedzonko z lat szkolnych, karmią nas nim, kiedy mamy przeciętne oceny, ale trafi się taki angielski, plastyka, w-f lub muzyka, z których mamy bez trudu 6.

Fajnie rysujemy albo gramy na flecie, ale to przecież zajęcia, które nie zapewniają „idealnej” przyszłości. Wiecie, każdy z nas „musi” zostać doktorem Burskim, zaczynamy w to wierzyć, realizujemy nie swoje marzenia, brniemy w oczekiwania innych. Zostawiamy hobby, uczymy się robić to, czego będziemy nienawidzić do końca życia. No i wreszcie…
Wracamy do punktu wyjścia

Po latach wracamy do hobby z lat dziecięcych i ponownie odkrywamy, jak fajnie było rysować, grać w gry komputerowe, jeździć na desce. Wpada też myśl: „A może da się na tym zarobić?”. Niektórym ta myśl przemknie przez głowę, ale zniknie szybko i nie pojawi się nigdy, bo zaczynamy się bać. Tylko przeciętniaki się czymś takim zajmują, nie ja.. wielki pan doktor/nauczyciel/prawnik.
Ja wróciłam na zawsze

Wróciłam do mojego punktu wyjścia. Naprawdę trudno znaleźć odpowiedź na pytanie: „Co lubię w życiu robić?”. Wybierałam różne zajęcia: rysowałam, zajmowałam się grafiką, grałam na kilku instrumentach. Dopiero niedawno odkryłam, że od pierwszych chwil mojego życia lubiłam po prostu leżeć.

Mama do tej pory opowiada mi, że byłam grzecznym dzieckiem, dopóki leżałam i nikt mnie nie tykał. Niektóre dzieci wrzeszczą, kiedy się je kładzie do łóżeczka, a ja to podobno uwielbiałam. Kiedy urosłam i na chleb zaczęłam mówić pep, doszło oglądanie filmów. Pierwszym pytaniem podczas rozmów jest: „Hej, czy znasz ten serial..?”.

Posiadam wielką wiedzę na temat popkultury, z czego do tej pory nie zdawałam sobie sprawy. Myślałam, że każdy ogląda to i owo i zna się trochę na aktorach. W wieku 14 lat wiedziałam, że kocham literaturę i chcę pisać i tę pasję zaakceptowali moi rodzice. Jedyna „normalna”, choć nie do końca przecież, bo kto dziś z pisania żyje?

Musicie wiedzieć, że pisanie również było pierwotnym odruchem, bowiem kiedy miałam 5 lat, stworzyłam moją pierwszą książkę i zapytałam rodzicielkę, czy mogę ją wydać. Wyśmiała mnie, więc zostało mi blogowanie. Ten pierwszy, poważny blog dotyczył grafiki i rysowania, ale zaczął nudzić mnie z czasem i dawać średnią satysfakcję. Wprowadziłam więc serię zapchajdziurę, której pisanie sprawiało mi największą radość.

Wreszcie podczas tegorocznych wakacji odkryłam swoje przeznaczenie: chcę pisać o popkulturze. To temat, na który zawsze mogę się wypowiedzieć i nigdy mnie nie nudzi.
Każdy z nas szuka, a pierwszy raz nie zawsze jest najlepszy

Niektórzy rodzą się z wiedzą na temat przyszłego zawodu. Inni szukają długo i namiętnie, ale ta odpowiedź wreszcie przychodzi. Trzeba tylko dać jej szansę, żeby dojrzała. Nie żałuję drogi, którą przeszłam. Naprawdę wiele się nauczyłam, potrafię robić ciekawe rzeczy. Tak chyba musiało być. Wróciłam do moich pierwotnych zainteresowań: leżenia, obserwowania świata, oglądania ciekawych produkcji i pisania. To daje mi szczęście.

A Tobie, co sprawia największą radość?