Byłam naprawdę wściekła, że stworzyli Bridget Jones 3. Z kontynuacji wychodzi zawsze kupa. Bridget to dzieło wyjątkowe, ponieważ druga część okazała się tak samo dobra jak pierwsza. Spokojnie mogłam podejrzewać, że kolejna kontynuacja zniszczy mi dzieciństwo i będzie totalną klapą, tak właśnie najczęściej się zdarza.

Wzbraniałam się przed książką i przed filmem też. Jednak wreszcie się odważyłam i wcale nie chcę dziś dołączyć się do zbiorowych zachwytów, które miały miejsce po premierze. Moja wypowiedź (chyba) będzie neutralna. Oceńcie ją zresztą sami.
Bridget Jones 3 – Fabuła w której nie brakuje niedociągnięć:

Historia zaczyna się w momencie, kiedy Bridget kolejny raz… siedzi na kanapie i śpiewa piosenkę „All by myself”. Mam deja vu? Na początku zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno nie oglądam pierwszej części, ale po chwili już się uspokoiłam. Zaczyna się podobnie, ale po chwili wkraczają nowe wątki.

Miałam wielkie przypuszczenia, że Bridget znowu zostanie sama i tutaj się nie pomyliłam.

Spodziewałam się jakiegoś dziecka – to mój kolejny strzał w dziesiątkę. Nie przewidziałam, że wygląda a) staro b) brzydko c) szczupło? To najgorsze chyba, co się mogło tej postaci przytrafić, serio. Jej zbędne kilogramy to pewien znak szczególny, no ale dobra, postanowiłam, że przestanę się czepiać się i oglądałam spokojnie dalej.

Nie powiem Wam, co się dzieje z Darcym, ale miałam ochotę krzyknąć: „Holy shit!”. Na tym etapie byłam szczerze zainteresowana, jak historia potoczy się dalej. W skrócie mogę powiedzieć tak: Bridget Jones 3 mocno przypomina Bridget Jones 1, dali nam co prawda innych i całkiem śmiesznych bohaterów, ale schemat pozostał podobny. Tego się niestety bałam, ale szczerze mówiąc wcale źle nie wyszło. Znowu mamy dwóch panów, którzy walczą o serce Bridget, ale tym razem też o serce jej… dziecka ?
Postacie:

Do plejady gwiazd dołączył zacny pan milioner oraz zboczona przyjaciółka z pracy. Tych bohaterów nie sposób nie lubić. Oczywiście śmignął kilka razy mój przeukochany gej, boska mamusia i życiowo nieporadny ojciec. Wszyscy są mega wyraziści. To, co stało się z Darcym daje mocnego kopa w twarz, ale historia Daniela już kompletnie zwala z nóg. Zdecydowanie warto oglądać ten film dla bohaterów.
Muzyka:

Jestem przekonana, że muzycznie jest to jedna z lepszych komedii romantycznych ever. Oczywiście bez muzyki ten film jest w stanie się obronić, ale jednak dodaje nam smaczku w słabszych wizualnie momentach.
Plusy:

stara dobra Bridget nadal jest starą i dobrą Bridget
poczucie humoru na poziomie
fajny plot twist z Darcym
kilka nowych i dobrych postaci
Mamuśka trzyma poziom

Minusy:

Nieco przewidywalna historia
Schemat ściągnięty z pierwszej części
Niedociągnięcia fabularne

Oglądało się przyjemnie, dojechałam bez problemu do końca. To znak, że nie jest źle.

Ocena końcowa: 4-