Na początku wypadałoby powiedzieć, kto serialu Black Mirror nie powinien oglądać. Zdecydowanie nie jest to produkcja dla mięczaków, dzieciaków, ludzi „pozytywnie” zakręconych oraz dla wszystkich, którzy wierzą w pozytywny wpływ portali społecznościowych na nasze życie.

Black mirror w skrócie

Serial Black Mirror opowiada kilka historii związanych z rozwojem cywilizacji. Akcja ma miejsce w przyszłości, każdy odcinek to osobna historia. Znajdą się wśród nich lepsze i gorsze opowieści, ale niewątpliwie wszystkie z nich są wstrząsające, wręcz w niektórych momentach wprowadzają widza w stan osłupienia…
Serial Black Mirror może cię zniszczyć

Zupełnie przypadkowo zaczęłam oglądać Black Mirror od trzeciego sezonu. Tak mnie Netflix oszukał. Teraz już wiem, że dobrze się stało, bo nie żałowałam żadnej sekundy podczas seansu. Pierwszy odcinek trzeciego sezonu otwiera oczy, dołuje, wgniata w fotel, ale przede wszystkim niszczy naszą pozytywną wizję Internetu. I dobrze!

Ostrzegam, że może przerazić osoby codziennie przesiadujące na portalach takich jak Instagram i Facebook. Zdałam sobie sprawę, że wcale nie zastanawiałam się nad rozwojem tych aplikacji. Miałam raczej znikome pojęcie o polityce jaką prowadzą, co zresztą zauważyliście podczas naszej ostatniej dyskusji o Instagramie i Snapchacie. Słaba jestem w te klocki, nie śledzę wszystkich informacji, nie zgłębiam codziennych problemów wielkich firm, co w zasadzie pewnie uznacie za mój wielki błąd.
Facebook zmierza do cichej zagłady ludzkości

Zauważyłam natomiast jedno: portale społecznościowe rozwijają się zastraszającym tempie. Pewnie na młodych ludziach nie robi to żadnego wrażenia, ale ja jestem typowym konsumentem z lat 80 i 90. Jak wtedy wyglądała świat? Kiedy kupiłeś „konsolę” telewizyjną Lion King, mogłeś być pewny, że posłuży Ci przez 5-10 lat i niewiele się zmieni, co najwyżej zostaną wprowadzone na rynek nowe ciekawsze gry. Jeżeli zainwestowałeś w prawdziwego Pegasusa, nazywano cię królem podwórka, wszyscy chcieli się z tobą przyjaźnić i w nieskończoność mogłeś wymieniać gry w specjalnych wypożyczalniach. Ludziom opłacały się wszelkiego rodzaju biznesy „wymienne”, bo była na to potrzeba. Teraz wszystko przenosi się do Internetu, a trendy zmieniają się z dnia na dzień.

Młodzi ludzie tak bardzo wsiąknęli w życie Internetu, że nie interesuje ich tak bardzo sztuka, literatura, teatr, a nawet KINO! Nie chcę wpadać w gadkę typu „za moich czasów”, ale niestety aż prosi się, żeby powiedzieć, że jeszcze 10 lat temu kino było rarytasem, a teraz dla niektórych stanowi przykry obowiązek! Czasem dzieci mówią, że poszły do kina, bo rodzice ich zmusili!
Im częściej o tym myślę, tym bardziej czuję się przerażona. Podczas tego seansu autentycznie się bałam!
Życie DLA INTERNETU

Dodatkowo dochodzi kwestia oszustw wizerunkowych. Podejmowałam ten temat jakiś rok temu na moim drugim blogu. Coraz bardziej żyjemy DLA INTERNETU, a powinno być odwrotnie. Jeszcze dwa lata temu portale społecznościowe stanowiły narzędzie, obecnie stały się dla niektórych miejscem życia, poza nim niczego nie mają… Tak! Nie pomyliliście się. Już dziś istnieje ogromna ilość ludzi, którzy żyją tylko portalami, a ich codzienna egzystencja schodzi na dalszy plan, w końcu przestaje w ogóle istnieć.

Zdecydowanie najbardziej podobał mi się odcinek o kobiecie żyjącej w świecie realistycznych portali społecznościowych. Zaciekawił mnie również motyw z wynalazkiem, dzięki któremu główny bohater mógł oglądać film ze swojego życia – trochę skojarzyło mi się to świetnym filmem Wersja ostateczna, gdzie główną rolę grał świętej pamięci Robin Williams.

Zdecydowanie nie powinieneś tego serialu oglądać, jeżeli moczysz się przy filmach takich jak Ring lub Obecność. Każdy horror się przy tym chowa, chociaż Black Mirror reprezentuje zupełnie inny gatunek.