Fanką Chihayafuru jestem od dawna. Cierpię okropnie, bo nadal czekam na kolejny sezon, który podobno miał wyjaśnić wszystko. To anime potrafi bardzo wkurzyć, ale zakochasz się w nim od pierwszych chwil.

Doskonale wiecie, że lubię sportówki. Wszystko pisałam Wam tutaj: Najlepsze anime o sporcie

Przez jakiś czas nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo ciągnie mnie do japońskich produkcji o tematyce strasznie odległej od mojego stylu życia. Nie oszukujmy się, leniwce uprawiają wszystkie sporty, ale tylko i wyłącznie w snach.

Ostatnie rozmowy z Wami na Twitterze skłoniły mnie do przemyśleń i wreszcie mogę Wam powiedzieć, skąd u mnie te dziwne zainteresowania. Otóż leniwce kochają wszystkiego filmy, które są związane z PASJĄ, a jak wiadomo, w sportach jej nie brakuje. Proste jak metr sznurka w kieszeni, prawda?

Dlatego też mocno pokochałam anime Chihayafuru, bo głównie opowiada o pasji. Ale to nie wystarczyło! Jak doskonale wiecie, polubić a pokochać to zupełnie dwa różne słowa. Pokochałam, ponieważ pasja jest niespotykana. No i oczywiście nie brakuje tutaj UCZUĆ takich jak miłość i przyjaźń. Dzięki temu Chihayafuru wyróżnia się na tle wszystkich anime o pasjach. Ale… zawsze jest jakieś ale!
Chihayafuru – a dokładnie o czym to?

O czym to? O dziewczynie, która w dzieciństwie zaprzyjaźnia się z dwoma chłopakami. Jeden z nich zaszczepił w niej pasję do dziwacznej dyscypliny, którą jest Karuta. Na czym polega? Zawodnicy muszą zapamiętać około 100 różnych wierszy, które rozpisane są na kartach. W rozgrywce biorą udział dwie osoby. Lektor czyta pierwszą część poematu, a zawodnik musi jak najszybciej znaleźć część drugą u siebie lub u przeciwnika i wyrzucić ją poza pole. Wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej kart.

No i wszystko to brzmi fajnie, zabawnie, nietypowo, oryginalnie, ale w pewnym momencie wkurzysz się niemiłosiernie.
Miłość została zniszczona

Wątek miłosny dotyczy dziewczyny i chłopców, którzy grają z nią w Karutę. I oczywiście pytanie brzmi: który zdobędzie jej serce? Tylko weź tu człowieku wytrzymaj, kiedy wątek ten przewija się bardzo rzadko między niemiłosiernie długimi rozgrywkami. Szlag by to trafił!

Całe szczęście zawody nie nudzą, wzbudzają odpowiednie emocje do tego stopnia, że sam w pewnym momencie marzysz o zagraniu w tę zabawną grę.
Pasja czy miłość? Co wybierasz?

Może to zabrzmi absurdalnie, ale jeśli zapytacie mnie, co bym wybrała, bez namysłu odpowiem, że PASJĘ. Oczywiście na tym etapie życia. Narzekam, że miłosny wątek został pominięty przez twórców, ale … w obecnej sytuacji postąpiłabym tak, jak Chihaya. Postawiłabym pasję ponad uczucia.

Oczywiście to są moje aktualne przemyślenia, w młodości myślałam inaczej. To niesamowite jak z wiekiem zmieniają się priorytety! Powiecie mi pewnie: zaraz, zaraz! Czy nie da się połączyć miłości z pasją? Otóż według mnie nie, jeżeli pragniesz zostać mistrzem…
Warto czy nie?

Denerwuję się, bo „karty” miłosne nie zostały odkryte, jednak wiem doskonale, że zabieg zastosowano celowo. Dwa sezony dostarczają sporo fajnej rozrywki, nie dostaniecie jednak odpowiedzi na najważniejsze pytania. Wszystkie miłosne motywy otrzymujemy w niewielkiej dawce, ale niesamowicie rozmiękczają serducho. Dlatego też WARTO, WARTO i jeszcze raz WARTO obejrzeć anime Chihayafuru. Mocne strony tej produkcji to niewątpliwie muzyka, bohaterowie, nietypowa tematyka i miłosny wątek w stylu neverending story. Nic więc dziwnego, że polecam. Prawda? ?

Ocena końcowa: 6/6

Może anime nie znacie, a ja wcale zdziwiona z tego powodu nie będę, ale proszę powiedzcie mi, co wybieracie: miłość czy pasję? A może miłość i pasję? A może inaczej myśleliście kiedyś, a inaczej teraz?

PS. Dla znawców serii: czy po fotkach mocno widać, kogo faworyzuję? ?