Są takie dni, że nie chce nam się nic. W momencie zwątpienia zamykamy się w czterech ścianach albo zakopujemy się pod kołdrą z lodami czekoladowymi w łapkach. Czy coś ci to przypomina? Czyżby scena rodem z „Dziennika Bridget Jones”? Czy o tym filmie dziś napiszę?

Nie… Zapewniam cię, że nie zanudzę cię kolejną recenzją filmu dla samotnych pań po trzydziestce. Jednak, dam Ci kopa motywacyjnego, dużo inspiracji i jeszcze więcej energii do działania! Bo jeżeli trafiłeś na ten wpis, być może czujesz się teraz źle, nic ci się nie chce, nie masz żadnego celu…

Spokojnie. To nic złego! Każdy z nas ma chwile zwątpienia, gorsze dni, być może i gorsze miesiące. Ja również! Czasami wracam do domu i myślę: „Po co to wszystko? Nie chce mi się. Mam dość”. Nie masz wpływu na złe chwile, po prostu trzeba przeczekać i pogodzić się z tym, że czujesz się „niewyraźnie”.

Zakładam, że dziś po prostu nic ci się nie chce, nie masz motywacji, jesteś znudzony i potrzebujesz dużej dawki inspiracji.

Kiedy jestem zdemotywowana, wtedy czuje, że dobry nastrój poprawi mi relaksująca kąpiel, chipsy i naprawdę dobry film. Film, który sprawi, że będzie mi się chciało. Film, który mnie zmotywuje do działania, zainspiruje i powie: „Masz tę moc! Głowa do góry! Cyc do przodu! ;)” Też to lubisz?

Zatem dziś przedstawię Ci filmy, które pomagają i motywują. Uwierz, że u mnie zawsze się sprawdzają!
Forrest Gump

Nikomu nie trzeba przedstawiać, prawda? Jednak kiedy mówię o Gump’ie, większość moich znajomych zaczyna narzekać: „Stare, znam już doskonale! Ile razy mogę oglądać jeden film?”. Cóż… Może stare, ale nadal aktualne i motywuje mnie jak kilkanaście lat temu. Dlatego nie bójcie się oglądać świetnych filmów kolejny raz. Najbardziej poruszające produkcje nadal wywołują we mnie te same, pozytywne emocje. Czuję się o wiele lepiej! Mało tego, śmieję się i wzruszam podczas scen, które doskonale znam. Dlatego nawet jeżeli widziałeś Forrest’a 1000 razy, obejrzyj jeszcze raz! Poprawa humoru gwarantowana!
Footloose 2011

Starą wersję filmu Footloose pewnie wszyscy doskonale znają, ale ta nowa dla niektórych stanowi zagadkę. Bez obaw! Nie powiela się żaden motyw oprócz pasji i tańca. A to przecież wszyscy lubią, prawda? Filmy o tańcu znajdują się w gronie moich ulubionych i niebawem zrobię o nich osobny wpis. W każdym razie, motywuje i dodaje powera! Chce mi się tańczyć, ale nie tylko. Zazwyczaj po seansie nabieram ochoty do nauki tańca, a to przecież bardzo pozytywna reakcja. Po Dirty Dancing ćwiczyłam z koleżanką „finałowy skok”, który zakończył się zwichniętą ręką. Jednak to się nie liczy, najważniejsza jest pozytywna energia!
Jobs

Powiedz mi, że nie znasz Jobs’a, a nie pójdę z tobą do łóżka! A tak serio, mnie zawsze motywował założyciel Apple. Biografię pochłonęłam, a film włączam zawsze, kiedy myślę sobie, że to co robię jest bez sensu – wiecie, zdarza się! Gość pokazuje, że trzeba mieć marzenia, dążyć do swoich celów za wszelką cenę, dbać o profesjonalizm i otaczać się inspirującymi ludźmi. Kiedy go obejrzę, zawsze krzyczę: „TAAAK! DAM RADĘ! JESTEM BOSKA! JA WAM POKAŻĘ!”. Znajdziecie tu całą masę życiowych przemyśleń!

Yves Saint Laurent

Kolejna znana postać. Jego biografia zawsze stawia mnie na nogi, zwłaszcza, kiedy chciałabym coś narysować, a nie mam pomysłów. Facet pokazuje, że inspirację można znaleźć dosłownie wszędzie, a najlepsze są najprostsze rozwiązania – nie trzeba wcale kombinować jak koń pod górę. Jeżeli lubisz świat mody i chcesz poczuć się zainspirowany, myślę, że Yves Saint Laurent sprawdzi się świetnie!

Coco Chanel

Tak, lubię biografie, pewnie już zauważyłeś. Poruszyła mnie również historia Coco Chanel. Zwykła dziewczyna, która miała swój cel, ale życie popchnęło ją wreszcie w odpowiednim kierunku. Coco idealnie obrazuje moje motto życiowe: „WSZYSTKO MA SENS” oraz „Życie znajduje dla nas najlepsze rozwiązania”! Trzeba tylko dać się trochę pokierować. Coco walczyła ze swoim przeznaczeniem, ale nie udało jej się i całe szczęście! Kto by zrobił lepiej modową rewolucję, jeżeli nie ona? Zawsze mnie inspiruje i uwielbiam ją!
Julie & Julia

Dotarłam do tego filmu w momencie załamania blogowego. Główna bohaterka jest właśnie blogerką, która wyznaczyła sobie niezwykły cel. Po obejrzeniu zrozumiałam, że pisanie może być czymś więcej, może przybliżyć nas do marzeń! Ja w pewnym momencie niestety trochę się pogubiłam. Produkcja Julie & Julia pomogła mi wyjść na prostą i oczywiście zmotywowała do pracy nad blogiem!
Teoria wszystkiego

Poczułam się trochę głupio, kiedy dotarł do mnie sens filmu. Co ja sobie wyobrażam? Dlaczego jestem bezmyślna i niemądra?! Niektórzy ludzie mają poważne problemy, borykają się z chorobami, o których nawet mi się nie śniło. A jednak! Osiągają sukcesy i korzystają z życia. Wspaniałe, prawda? Teoria wszystkiego zmusiła mnie do przemyśleń i wycisnęła ze mnie kilka łez. Kolejny raz krzyknęłam: „Ja wam pokażę!”.
Magiczne słowa. Opowieść o J.K. Rowling

Na koniec mój ulubiony. Kiedy go obejrzę, biorę się za pisanie i tworzę najlepsze teksty. Moja wyobraźnia wiruje, kreatywność niesamowicie wzrasta. Rowling zawsze dawała mi powera, ale ten film przeniósł mnie w magiczny świat nieograniczonych pomysłów. Najciekawsze, że opowiada o zwykłej kobiecie, którą życie czasem zaskakiwało i dołowało, ale ona nigdy nie traciła nadziei i wierzyła w swoje marzenia. Rewelacja!

Dziś naprawdę się rozpisałam, ale teraz chcę usłyszeć coś od Ciebie. Jak radzisz sobie, kiedy przychodzą trudniejsze dni? Jesz lody? Idziesz na spacer? Spotykasz się z przyjaciółmi? Czy może oglądasz pozytywne filmy? Jeżeli tak, koniecznie napisz mi, co Tobie dodaje powera! Będę niesamowicie wdzięczna <3 Pozdrawiam ciepło!