Testowałem już Garmin Forerunner 910xt oraz Forerunner 610.
Teraz przyszedł czas na kolejny model: Garmin Forerunner 210.

Co znajdziemy w pudełku:

– oczywiście zegarek,
– czujnik tętna oraz pasek,
– kabel USB z klipsem pełniący funkcje ładowarki oraz transmisji danych do Garmin Connect,
– instrukcję.

W moje ręce trafiła biało-jasnozielona wersja kolorystyczna. Garmin oferuje kilka wersji kolorystycznych tego modelu. Do wyboru do koloru:)

Z zegarkiem biegam od lutego i zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gdyby to był mój pierwszy Garmina, może nawet byłbym zachwycony. Niestety wcześniej miałem 610 i moje wymagania co do zegarka treningowego są znaczenie wyższe.

Zegarek posiada podstawowe funkcje takie jak pomiar dystansu w oparciu o GPS, pomiar tętna i oczywiście pomiar czasu W zegarku możemy zdefiniować profil zawodnika, określając jego wiek, wagę, wzrost oraz strefy tętna. Fajna i przydatna funkcja to możliwość konfiguracji interwałów. Definiujmy czas lub dystans i ilość powtórzeń. Odpalamy trening i możemy ćwiczyć szybkość.

Zegarek nie jest zbyt energochłonny. Na jednym ładowanie można spokojnie biegać kilkanaście treningów.
Stosunkowo mały ekran jest czytelny, ale ogranicza ilość wyświetlanych danych do minimum. Niestety nie możemy konfigurować poszczególnych ekranów. Tak więc chcąc monitorować tętno i czas danego okrążenia musimy się przełączyć miedzy ekranami. Jest to z pewnością mała wada.

Kolejne minusy to:
– brak wibracji i sygnału (sygnał jednak jest i można go aktywować, lecz biegając w słuchawkach niestety go nie słychać) podczas łapania międzyczasów (co 1 km np.). Trzeba patrzeć na zegarek podczas kończącego się danego kilometra aby zobaczyć jaki dokładnie mieliśmy czas okrążenia. Zwłaszcza podczas zawodów, gdy chcemy kontrolować czas okrążenia jest to niewygodne.

– ładowanie i zgrywanie danych na komputer. Technologia bezprzewodowa ANT+ jest bardzo wygodna. Tutaj należy podłączyć kable. Mocowanie ładowarki do zegarka jest jakby to napisać: słabo rozwiązane. Klips nie jest fajny. Kilka razy miałem problem z dokładnym podłączeniem styków. Parę razy zrywało mi połączenie. Nie lubię.

– łapanie sygnału GPS. Czasami trochę czasu zajmuje lokalizacja satelit. Właściwie to ja chyba trochę źle robiłem. Włączałem zegarek wychodząc z domu. Będąc w windzie zegarek już próbował łapać satelity. Po wyjścia na dwór (pole) szukał i szukał. Nawet kilka minut. Gdy jednak włączyłem zegarek dopiero po wyjściu na dwór (pole), gdy byłem na otwartym terenie łapanie sygnału odbywało się bardzo szybko, w kilkanaście sekund. Nie jest to do końca wada. Trzeba wypróbować w jaki sposób najszybciej nawiązać kontakt z satelitami. Niektórzy przed wyjściem z domu wieszają Garmina na klamce. Ubierają się, wychodzą na trening i sygnał już jest Ten sposób dotyczy jednak starszych modeli. Nowe Garminy wyposażone w Hotfix naprawdę szybko pozwalają na lokalizację.
– ergonomia. 210 jest trochę toporna w porównaniu z wyższymi modelami. Jest to prosty zegarek bez fajerwerków.

video recenzja

Czas na plusy

Garmina cechuje bardzo dobra jakość GPS. W 210 działa ten sam czipset co w wyższych modelach. Daje nam to gwarancję dokładnego pomiaru dystansu i odwzorowania dokładniej ścieżki treningu, bez poszarpanego wykresu. Na trasie Półmaratonu Warszawskiego zegarek wskazał 21,350. Także różnicę 250 metrów uważam za bardzo dobry wynik.

Kolejne plusy to:
– zegarek jest prosty i funkcjonalny. Wszystko jest praktycznie pod ręką. Nie ma konieczności konfigurowania, ustawiania.
Po prostu uruchamiamy zegarek, wciskamy start i idziemy biegać. Co więcej potrzeba do szczęścia?

Cena – tanie to nie jest, ale drogie też nie. Cena to niecałe tysiąc złotych. Ale czy dysponując takimi środkami nie lepiej jeszcze zaoszczędzić trochę i kupić już 610?. Moim zdaniem warto. 610 jest rewelacyjna i póki co zdania nie zmienię.

Garmin Forerunner 210 jest idealny dla początkujących biegaczy, którzy nie mają wielkich wymagań. Monitorowanie tętna, dystansu i czasu.
Jeśli biegasz amatorsko lub jesteś początkującym zawodnikiem możesz śmiało brać 210′tke. Spełni Twoje oczekiwania. Można powiedzieć: Będzie Pan zadowolony   (ale nie tak jak w znanym kawale -> https://youtu.be/Za7W70VVLpg) Poważnie – będziesz zadowolony.

Jeśli jednak masz większe wymagania, myślisz o zaawansowanym treningu, chcesz podczas biegu analizować wiele danych i myślisz o triathlonie to 210 może nie być dla Ciebie. Powtórzę raz jeszcze. Gdybym nie miał wcześniej w rękach 610 to 210 byłbym zachwycony. A tak…bardzo fajny zegarek lecz ja wolę czarną dotykową sześćset dziesiątkę

Dziękuje firmie Garmin za udostępnienie zegarka na potrzeby powyższej recenzji.

A Wy co sądzicie o tym modelu Garmina? Zapraszam do dyskusji

Kolejna recenzja już niedługo – będzie to test rewelacyjnych butów Brooks Cascadia 8