Zakładając nowego bloga poważnie zaczęłam zastanawiać się, czy powinna pojawić się kategoria „lifestyle”. Szczerze mówiąc, ja tego słowa do tej pory pojąć nie potrafię i na poprzedniej stronie był workiem bez dna, do którego wrzucałam wszystko, co było niezgodne z przewodnim tematem bloga.

Nie godzę się na półśrodki. Uznałam, że nie powinnam budować kategorii, której do końca nie pojmuję. Tłumaczenie „styl życia” tak naprawdę może dotyczyć wszystkiego i niczego, ale nie chciałabym znowu tworzyć wielkiego wora, w którym pogubią się wreszcie czytelnicy i ja sama również.

Zrobiłam więc porządne przygotowania, przejrzałam masę blogów, żeby wreszcie pojąć, czym jest lifestyle. Moje wyniki nie są wcale odkrywcze, niczego nowego się w zasadzie nie dowiedziałam.
Lifestyle – bezsensowne poszukiwania

U wielu blogerów niby jakiś sens ta kategoria ma. Umieszczają tam tylko posty z podróży i podsumowania poszczególnych miesięcy. Ale już po chwili u innych widzę niespójności: dodają do „lifestyle” swój styl ubierania się oraz dekoracje mieszkania (inni blogerzy tworzą w to miejsce osobną kategorię: MODA, DOM, czy coś w tym rodzaju). Jeszcze u innych widzę totalny miszmasz: do stylu życia zaliczają posty o motywacji, blogowaniu i kulturze. No więc moje „badania” wróciły do punktu wyjścia. Na blogach graficznych jest tak samo jak u mnie – w lifestyle znajduje się wszystko i nic. Pół biedy, jeżeli ten lifestyle jest podzielony na podkategorie.
Lifestyle – bloger dla blogera

Naprawdę uważam, że my blogerzy potrafimy wczuć się w te kategorie i nie sprawiają nam problemów, kiedy chcemy coś znaleźć u kolegi po fachu. Mam wrażenie, że właśnie blogerzy dla blogerów tworzą ten cały burdel. Natomiast wiem, że słowo lifestyle jest dla czytelników tylko niepotrzebnym szumem informacyjnym. Co więcej, odkryłam, że najczęściej czytane przeze mnie blogi nie posiadają kategorii lifestyle.

Żyjemy w czasach, kiedy wszystko, co robimy to lifestyle, więc po co jeszcze sztucznie wydzielać tę kategorię na blogu? Dla jednych „stylowe” będą podróże, dla innych ich sposób ubierania się, dla mnie jest to sposób spędzania czasu wolnego. I teraz zobaczcie – którą kategorię lepiej zrozumie czytelnik? Lifestyle czy czas wolny? Moim zdaniem tą drugą, dokładnie będzie wiedział, czego może się spodziewać, kiedy zajrzy do tak zatytułowanej zakładki.

Także taka moja mała rada na koniec: twórzcie na blogach kategorie z głową, żeby czytelnicy mogli się odnaleźć, ponieważ (jak zauważyliście) „lifestyle” dla każdego oznacza co innego. Żyjemy niestety w czasach, gdzie czytelnika trzeba prowadzić za rączkę, bo on naprawdę nie ma czasu na to, żeby „szukać”. Wejdzie na innego bloga i tam szybciej znajdzie to, czego potrzebuje.