Ciągle piszecie do mnie, że tematyka anime nie jest Wam bliska, nie lubicie dziecinnych bajek i generalnie guzik was to interesuje. Ja Wam dziś udowodnię, że to wszystko nieprawda…

Takie komentarze pojawiają się, kiedy umieszczę wpis na grupie dla blogerów: „Nie interesuje mnie to, bajek nie oglądam, niestety to nie moje klimaty”. Wszystko rozumiem, ale uwierzcie mi, że chociaż raz w życiu anime oglądaliście, macie wspomnienia związane z nimi. Przypuszczam nawet, że niektórzy chętnie by do tych serii wrócili. Znajdą się też tacy, którzy nie mają pojęcia, że to są właśnie japońskie animacje.
No to jedziemy. Kolejność przypadkowa.
Kapitan Jastrząb

Powiedz mi, że nie oglądałeś Kapitana, a parsknę śmiechem. Roczniki od 82 w górę doskonale znają ten tytuł. Anime leciało wiele lat temu na TVP1 lub TVP2. Tego niestety nie pamiętam, bo byłam dosyć mała. Fabuły też nie jestem w stanie sobie dokładnie przypomnieć, ale wiem, że oglądałam tę bajkę z wielkim zainteresowaniem, nawet jeżeli niewiele wydarzyło się w danym odcinku. Akcja ślimaczyła się niemiłosiernie, ale naprawdę się wciągnęłam. I wy też to znacie, naprawdę ?
Sailor Moon

Tego tytułu nie da się zapomnieć. To od czarodziejki wszystko się zaczęło. I doskonale wiem, że wielu z was się nie przyzna, ale oglądaliście… Pamiętam, że nawet chłopcy czekali na kolejne odcinki, ale wstydzili się o tym mówić. Czarodziejki tak naprawdę uświadomiły wielu z nas, że istnieje bogaty świat japońskich bajek. To dzięki nim zaczęłam kupować mangowe czasopisma, a później poznawałam ludzi o podobnych zainteresowaniach.
Muminki

Ta niewinna bajka to też anime. O ile czarodziejek możesz się wyprzeć, a o Kapitanie zapomniałeś, to już od „Muminków” nie uciekniesz, bo to bajka, która leciała w Wieczorynce. Niektórzy pewnie będą się sprzeciwiali, bo produkcję stworzyli Japończycy i Finowie i w dodatku na podstawie książki, ale komiks też był! Ja mam wspomnienia trochę nietypowe, bo muszę przyznać, że niekiedy bałam się to oglądać. Jednak wiele historii pamiętam do dziś. Muszę przyznać, że były pouczające. Smerfy i Gumisie mogą się przy Muminkach schować ?
Dragon Ball

Po Czarodziejce z Księżyca to właśnie Smocze Kule były drugim stopniem animcowego wtajemniczenia. Nienawidziłam tej bajki, a później ją pokochałam. Kiedy Dragon Ball’a puszczali pierwszy raz, chodziłam do gimbazy i sporo osób z mojej klasy to oglądało, więc popularność tego tytułu była dość duża.
Pokemon

Pokemony to też anime, ale tutaj mam nadzieję, że nie macie już żadnych wątpliwości. Mój syn co prawda trochę się zdziwił, ale to nie zmieniło jego zamiłowania do Asha i ekipy. Wiem, że do ambitnych tytułów nie należy, ale znacie! ?
No dobra znam…, ale nadal nie lubię

No to jak? Udowodniłam Wam, że znacie? Wymieniłam tylko niektóre tytuły, jest ich znacznie więcej. Lata 90 to złota era japońskich bajek. Może kojarzysz też „Candy Candy”, „Sally Czarownicę”, „Ulyssesa 31”, „Wspaniałą podróż Nilsa Hollgersona”?

Jestem pewna, że niektóre bajki bardzo lubiliście.

A teraz powiem Ci, skąd obecnie Twoja niechęć do anime.

Jeżeli znasz powyższe tytuły, pewnie doskonale wiesz, że są dla dzieci. Wydaje Ci się, że dorośli powinni trzymać się od anime z daleka. Wydaje Ci się, że są głupie i infantylne. Generalizujesz, ale to w zasadzie normalna rzecz. No to teraz powiem Ci, że ja dojrzewałam razem z anime i towarzyszą mi też teraz, w moim dorosłym życiu. Nie, ja nie jestem osobą, która generalnie lubi bajki. Po prostu znajdziesz wiele anime o poważniejszej i mniej poważnej tematyce.

Jest ich naprawdę dużo, tylko o nich nie słyszałeś, a to wielka szkoda. Trudno jest Ci się przełamać, bo przecież to jednak kreskówka. Nie zmuszam Cię, nie zamierzam też wyśmiewać z tego powodu, ale zachęcam do zmiany nastawienia i znalezienia kreskówki o ulubionej tematyce. Zapewniam Cię, że będziesz zaskoczony! Kto wie? Może pokochasz anime jeszcze bardziej niż ja? ?

Czy pamiętasz jakieś anime z dzieciństwa? Może znasz tytuły, o których ja zapomniałam?