Na kanał Pauliny Mówiąc inaczej trafiłam wieki temu. W końcu z językiem polskim jestem związana od lat. Szkoda, że nie nagrywała filmów, kiedy byłam jeszcze na polonistycznych studiach…

Jestem pewna, że to ułatwiłoby mi bardzo naukę, gdyż należę do nielicznego grona słuchowców. Ja naprawdę uwielbiam czytać, ale nie zapamiętuję wtedy zbyt wiele. Jest to dobre i złe jednocześnie. Dzięki temu mogę czytać Pottera 1000 razy i cieszę się, bo przeżywam znowu te fajne emocje. Znowu z nauką już bywa gorzej.

Właśnie dlatego zastanawiałam się, czy kupić książkę Mówiąc inaczej. Skoro jest to czysta wiedza, nie zapamiętam wiele. Może lepiej wrócić do filmów… Ale zajrzałam do środka, przeczytałam dwie strony i nie mogłam się oderwać. Powędrowałam do kasy. Cena trochę mnie odstraszyła, ale powiedziałam: „Raz kozie śmierć!”.

Po przeczytaniu książki byłam trochę zadowolona, trochę rozczarowana. Skąd te skrajne emocje?
Mówiąc inaczej – przypomnienie wiadomości

Przypomniałam sobie sporo ważnych wiadomości. Prawie codziennie czytam prace uczniów i spotykam się z różnymi błędami, ale znajdą się zagadnienia, o których mimo wszystko można szybko zapomnieć. Oprócz tego wiedza sama wchodzi do głowy, bo jest podana w przystępnej formie. Paulina opowiada o języku z pasją, to naprawdę widać. Poczucie humoru i lekki styl pisania wyróżniają tę książkę z tłumu. Szczególnie rozdział o wulgaryzmach bardzo mnie rozbawił.

Był taki moment na studiach, że czytałam wszystkie naukowe pozycje, ale po nich miałam tylko mętlik w głowie: „To jak to kurcze jest z tymi zasadami? Dlaczego są takie dziwne? Dlaczego to nie ma sensu?”… Paulina skwitowała to krótkim zdaniem: „Czasem język po prostu nie ma sensu i trzeba się z tym pogodzić”. I wiecie co? Przekonała mnie. Przestałam się przejmować i niepotrzebnie szukać dziury w całym. Nic nie jest idealne…. język też.

Podoba mi się jej wyrozumiałość w stosunku do mowy potocznej. W tym właśnie rozdziale powtarzałam 1000 razy: „Zgadzam się, zgadzam się, zgadzam się”.

Przypadł mi do gustu również rozdział o dykcji. W tej dziedzinie zdążyłam o wielu ważnych sprawach zapomnieć.

Patenty na zapamiętywanie niektórych zagadnień rozbawiły mnie niesamowicie. Od razu pojawiła się myśl: „Gdybym w szkole miała taką nauczycielkę…”

Nic nowego pod słońcem

Niestety, w książce Mówiąc inaczej nie znajdziecie nic nowego. Wiele zagadnień omawiała już na swoim kanale. Jeżeli ktoś nie ogląda jej filmów, pewnie zupełnie inaczej odbierze tę książkę. Ja wiem, że czasem nic nowego nie da się wymyślić, ale wspominała o błędach, które są bardzo powszechne. Szkoda, myślałam, że jednak trochę to rozwinie.

Ludzie nie tylko mają problem z „włączaniem” i „cudzysłowem”, popełniają masę innych, niewybaczalnych błędów. Wielokrotnie wspomniała: „Nie będę się tutaj rozpisywała, podam tylko niektóre przykłady”, ale właśnie pytam, dlaczego? W niektórych momentach żałowałam, że rozdział już się skończył. Wiedziałam, że jesteśmy dopiero na półmetku.
Jednak polecam

Mimo wszystko książkę Mówiąc inaczej bardzo serdecznie Wam polecam. Doskonale wiem, że każdy ma inne doświadczenia z językiem, więc być może ta książka okaże się dla niektórych cennym doświadczeniem i wielką kopalnią wiedzy. Myślę, że powinni ją przeczytać wszyscy, którym język nie jest obojętny.

Ocena końcowa: 5/6