Jeszcze w osiemdziesiątych latach dwudziestego wieku na Saharze można było spotkać żyjących tam Beduinów tak jak ich przodkowie, ale w latach dziewięćdziesiątych ostatni z nich przenieśli się do oaz umiejscowionych na obrzeżach pustyni, założyli plantacje daktyli, posłali dzieci do szkół, postawili domki z cegieł?jednak nie całkiem zrezygnowali z życia, jakie prowadzili ich przodkowie i kilka razy w ciągu roku wyruszają wraz ze swoimi wielbłądami na pustynię, aby pokazać ją turystom. Każdy z Beduinów wyruszających w takiej karawanie ma po kilka wielbłądów, które na swoich grzbietach muszą ponieść zapasy wody, jedzenia, namioty, materace, naczynia i własne jadło. Są prowadzone między wydmami z piasku w taki sposób, aby jak najmniej się męczyły. Turyści siedzący na ich grzbietach kołysani miarowo mogą nawet zapaść w drzemkę?na taką wycieczkę po Saharze najlepiej się wybrać między marcem a majem, a następnie między wrześniem a listopadem; wtedy temperatura powietrza nie osiąga najwyższych wartości?
Ci, którzy byli na takiej wyprawie chętnie wracają twierdząc, że na całej Ziemi nie ma drugiego takiego miejsca gdzie zaznaje się takiego uczucia spokoju i jedności z całym światem?