Serial Wielkie kłamstewka wzbudził moje zaciekawienie, kiedy przeczytałam, że ta historia dotyczy pozornie pięknego życia. Życia, które z wierzchu wygląda idealnie, a wewnątrz przypomina koszmar.
Wielkie kłamstewka w codziennym życiu
Ile w ciągu roku spotykacie idealnych matek i żon? Ile szczęśliwych par? Ile zadowolonych z siebie osób? Czy nie zauważacie czegoś dziwnego? Że coraz mniej w tym prawdy? Instagram w jaśniutkich kolorach, przepiękne zdjęcia z wakacyjnego odpoczynku we Włoszech i zero problemów, związek jak marzenie nawet po 20 latach małżeństwa, publiczne obściskiwanie się przy ludziach…. „Nam się świetnie układa!” Znasz to? Wiesz, o co mi chodzi?
Nie będziesz moim przyjacielem, bo masz idealne życie
Jestem z tych osób, które nie wierzą. Tym bardziej nie wierzą i nie ufają, jeżeli widzę tylko same pozytywy u kogoś. Nie zrozumcie mnie źle, ja nikomu źle nie życzę. Rozumiem też, że nie każdy z każdym chce rozmawiać o problemach. Ale od lat uważam, że ukazywanie tylko dobrych stron życia innym ludziom to jakaś totalna pokazówka. Zawsze, no zawsze znajdzie się dziedzina, w której sobie nie radzimy, w której jest słabiej…. U mnie przez wiele lat źle działo się w związku, teraz natomiast mam problem z karierą. I raczej nie ukrywam tego, co u mnie się dzieje, ale też nie narzekam całymi dniami, jak bardzo los mnie pokrzywdził. Nienawidzę skrajności i wciskania kitu. Nienawidzę „idealnych” ludzi na pokaz, ale tak samo nie lubię tych wiecznych potępieńców i narzekaczy, którzy niezauważenie wstrzykują porządną dawkę złej energii, a ona rozchodzi się po ciele szybciej niż morfina.
Myślałam, że tylko ja jestem takim wprawnym obserwatorem, ale oczywiście myliłam się. Twórcy serialu przedstawiają dosłownie wszystkie moje przemyślenia i obawy na temat „idealnych” ludzi. Jestem im za to dozgonnie wdzięczna, bo przez lata ganiłam się w myślach, wmawiałam sobie: „Czepiasz się, daj ludziom spokój, wydaje ci się. Oni naprawdę są idealni”. Wreszcie ktoś potwierdza moje teorie.
Główna sprawa w serialu na początku może wydawać się niezrozumiała i trudna w odbiorze. Zagadka goni zagadkę, ale wprawny i wyczulony na ludzkie emocje widz od razu zrozumie motywy i kombinacje między bohaterami. Wyczuje, że coś się święci, mimo słodkiej otoczki, która została sprytnie zaserwowana na samym początku.
Serial powstał na podstawie książki, a autorka napisała już wiele ciekawych i wciągających historii – Liane Moriarty
Negatywni ludzie – kocham, pozytywni – nienawidzę
Wyjątkowo polubiłam negatywnych bohaterów – karierowiczkę, która mało czasu poświęca dziecku, a znienawidziłam typową mamusię, która poza dziećmi nie ma swojego życia i krytykuje wszystkich, którym powiodło. Czy macie pojęcie, że jeszcze jakieś 5 lat wolałabym zaprzyjaźnić się z mamuśką? To niesamowite jak bardzo zmienia się światopogląd w tak krótkim czasie.
Nie mogłam pominąć też tego serialu ze względu na Nicole Kidman oraz Reese Witherspoon, które cenię od lat.
Oglądam dalej i już widzę, że ten serial zmierza w dobrym kierunku. Oby tylko nic się nie zepsuło!
Tak właśnie prezentuje się moje pierwsze wrażenie na temat serialu Wielkie kłamstewka. Oglądacie? Dopiero się zaczęło, więc szybko nadróbcie pierwsze odcinki.
Ocena wstępna: 4-/6