Shingeki no Kyojin psuje się ostatnio i to strasznie. Już sama nie rozumiem, dlaczego się tak dzieje?!

Zaczęłam oglądać nowy sezon z wielką nadzieją. Kilka lat temu na każdy odcinek czekałam z wielkim zainteresowaniem, cały tydzień zastanawiałam się, co wydarzy się dalej. Aktualnie do Shingeki no Kyojin podchodzę z wielką rezerwą. Ba! Czasem nie chce mi się marnować czasu na oglądanie tego. Jeżeli mam coś ważniejszego do zrobienia, nie odrywam się z powodu nowego odcinka SNK.

Zastanawiałam się, dlaczego się tak dzieje. No cóż, jest niestety kilka powodów. Uważam, że to anime trochę się zepsuło. To moje luźne przemyślenia. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę…, ale może jednak myślicie to samo co ja?

Shingeki no Kyojin 2 – co mnie denerwuje?
Opening

Niestety, opening to moim zdaniem mocno odgrzewany kotlet. Bardzo przypomina pierwszą piosenkę i nie przejdę obok tego obojętne. Czyżby twórcy bali się, że nie napiszą tak genialnego openingu jak w pierwszym sezonie? Poszli według mnie na łatwiznę. Nie podoba mi się to.
Dłużyzny

Akcja w pierwszym sezonie również rozgrywała się wolno, ale to co dzieje się teraz, po prostu mnie rozwala. Wkurza mnie, że całkowicie pominęli główne postaci, a sprzedają nam jakieś mało istotne historyjki. No ok, ta w 5 odcinku może wniosła nieco do fabuły, ale pozostałe „wstępy” mogli sobie już podarować. Czuję, że SNK zmieni się w wielosezonowe anime, z którego i tak nic się nie dowiemy… Może za 6 lat otrzymamy odpowiedzi na najważniejsze pytania.

Późne pojawienie się drugiego sezonu

Czekaliśmy prawie 3 lata! W tym czasie zdążyłam już zapomnieć wiele faktów. Żeby w 100% zrozumieć najnowszą serię, muszę przypomnieć sobie ostatnie odcinki poprzedniego sezonu. Nie pamiętam nawet dokładnie, jak zakończyła się sprawa z Annie. Poboczne postaci kompletnie ciężko mi powiązać z nową fabułą, totalnie mnie nie interesuje ich świat i ich klocki. Przerwa robi swoje… Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak długo zwlekali?

Nie wciąga tak jak kiedyś

Przykro mówić, ale nie czekam na każdy odcinek z ogromnym zaciekawieniem tak jak dawniej. Potrafiłam kiedyś zarwać nockę, żeby obejrzeć nowy epizod (należę do osób, które dużo pracują, więc seanse odbywają się u mnie zazwyczaj koło północy). Ba! Chwilami nawet zapominam, że Shingeki no Kyojin jeszcze istnieje. Oglądam to anime jak każde inne, a kilka lat temu uważałam je za cud, objawienie ostatnich lat. Po „Full metal alchemist” nie powstało nic tak genialnego. Niestety, zawiodłam się trochę…

Gdzie jest Levi?

Moja postać potraktowana została po macoszemu. Duży minus!
Nie zrozumcie mnie źle. Ja nadal kocham Shingeki no Kyojin, nic tego nie zmieni. Jednak czuję się trochę zawiedziona i rozczarowana. Nie tego spodziewałam się po drugim sezonie. Liczyłam na wielkie WOW, a póki co dostaję odgrzewanego kotleta (w całkiem dobrej mikrofali odgrzanego, ale to niewiele zmienia, świeżutki już nie jest).

Dajcie proszę znać, czy macie podobne odczucia. Jak zapatrujecie się na dalsze odcinki i kolejne sezony? Czuję, że będzie ich więcej, bo widać, że twórcy na siłę próbują wydłużyć niektóre wątki i dodają nowe (całkiem zbędne).