Ajjj…. i się zaczęło! Jak ja kocham te komentarze ludzi na Facebooku: „Ciemniejsza strona Greya to dno”. Wprawieni krytycy filmowi, piwo im trzeba postawić! Albo może obowiązki reżysera im przekazać?

Z wielu powodów nie chciałam iść na ten film. Ale wiecie co? Oglądanie Ciemniejszej strony Greya w kinie to był dla mnie prawdziwy fun. Nie chodzi oczywiście o sam seans, ale reakcje ludzi. Facebook, Twitter i inne media społecznościowe krzyczą: „Nie idź! To beznadzieja! Strata czasu! To jest tak uwsteczniające, że fałdy na mózgu ci się rozprostują”.

Wchodzisz do kina i ludzi pełno jak mrówek. Pierwsze parsknięcie śmiechem zaliczone.

Tłumy krytykują, ale tłumy oglądają. Tłumy się na tym zawieszają w odpowiednich momentach, śmieją z zabawnych motywów. Na początku seansu następuje takie niezręczna cisza, sam nie wiesz, czy opakowanie z chipsami otwierać. Kolejna seria moich parsknięć zaliczona.

Na koniec tłum krzyczy: „co za strata czasu!”, „znudził mnie ten film”, „infantylny”, „głupi” etc. Parsknięcie, parsknięcie… Ludzie, jacy wy biedni…
Ciemniejsza strona Greya. Czego się spodziewać?

Zapytam teraz osób, które poszły do kina: Czego się spodziewaliście? Że nagle Gray stanie się Heatcliffem? Ona i on przestaną uprawiać seks? Że wszystkie te tanie motywy przemienią się w coś interesującego, poruszającego? Halo! Nie trzeba chyba urodzić się krytykiem filmowym, żeby przewidzieć wszystkie wydarzenia? El’Grey to El’Grey!

Ciemniejsza strona Greya recenzja

Ciemniejsza strona Greya erotyczny z płytkimi bohaterami i płytkim motywem miłosnym, a nominacji do Oscara w życiu nie dostanie. Wiedzieliście? No właśnie…
Czy ten film jest zły?

Ciemniejsza strona Greya to produkcja niskich lotów, którą da się obejrzeć. Nazwałabym ją PRZECIĘTNĄ. Ja w przeciwieństwie do Was nie spodziewałam się cudów. Poszłam do kina, żeby się rozerwać. Trochę pobyć z mężem, pobyć wśród ludzi, pośmiać się z nich przy okazji i obejrzeć historię do podusi. Po seansie chciałam napisać recenzję… Cóż, nie tylko inteligentnym kinem człowiek żyje, czasem odmóżdżenie każdemu się należy.
Dlaczego ten film warto obejrzeć?

Tak naprawdę nie ma pod słońcem produkcji, z których nie można się niczego nauczyć. A więc warto obejrzeć Ciemniejszą stronę Greya, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Można przy okazji zobaczyć, jak nie powinna wyglądać miłość. Warto wiedzieć, że media wykorzystają wszystkie sztuczki, żeby spłycić najważniejsze dla nas uczucia. Dowiecie się też, jak bardzo zmienia się postrzeganie piękna. Odkryjecie, że romans podchodzi dziś pod science fiction, bo generalnie wszystkie te wydarzenia są mega nierealistyczne.

Przy okazji podczas seansu pośmiejecie się z Any. Doprawdy moje kapcie potrafią być bardziej namiętne niż ona. Skąd oni w ogóle dorwali tę aktorkę? Według mnie ma strasznie czarną przeszłość filmową, sami zobaczcie – Dakota Johnson .

I po dziesiąte – po seansie będziecie potrafili wyjaśnić swojemu nastolatkowi, dlaczego nie powinien tego oglądać.

Wartość filmu nie ma znaczenia. Ważniejsza sprawa, dla kogo przeznaczono produkcję. I kto traktuje to wszystko na serio!
Dla kogo jest ten film?

Tym filmem zachwycać się nim będą dwie grupy odbiorców: ludzie o ilorazie inteligencji poniżej przeciętnej (w stylu uczestników reality show „Chłopaki do wzięcia”) oraz (niestety!) młodzież. Pierwsza grupa wcale mnie nie interesuje, ale druga już tak.

Ciemniejsza strona Greya recenzja

Żyjemy w czasach, w których nie ogranicza się dostępu do seksu, wulgaryzmów, LOLconentu i innych ogłupiających rzeczy. Rodzice, którzy powinni pieczę nad swoimi dziećmi sprawować, nie stanowią dla młodych ludzi żadnego autorytetu, a dzieciaki stawiane granice wolą łamać niż ich przestrzegać.
Rodzice, nie pozwólcie oglądać tego dzieciom!

Chcecie wiedzieć, gdzie popełniliście błąd? Wykrzykujecie te swoje: „beznadzieja”, „infantylne”, „płytkie”, jednak nie potraficie dziecku wyjaśnić DLACZEGO. A to jest kluczowe pytanie w wychowaniu. Młody człowiek czasem tego pytania nie zada, na własną rękę zacznie odpowiedzi szukać, jeżeli Wy jej nie dacie. A że droga jest pokrętna…. no cóż, dzieci niestety błądzą w „ciemności”.
Więc droga mamo, drogi tato… Jeżeli mówisz dziecku, że Ciemniejsza strona Greya to zły film, wytłumacz mu dlaczego!

Na mnie nie wpłynęła ta produkcja destrukcyjnie, więc i na resztę społeczeństwa w moim wieku też nie wpłynie. A głupki głupkami pozostaną, ich nie uratujemy. Natomiast o nastolatków należałoby zadbać i czuwać nad tym, co oglądają.

Ocena końcowa: 2/6

(Wybaczcie, że tak bez opisu fabuły, ale nie widziałam takiej potrzeby ;))